To, że trwa proces zmian w komunikowaniu się między ludźmi zdaje sobie sprawę chyba każdy. Inaczej komunikowali się ludzie z pradawnych czasów a w miarę historycznych i gospodarczych zmian coraz to inne formy komunikowania się uchodziły za wiodące czy też ulubione. Nie będzie już odkrywcze, że stwierdzimy iż obecna komunikacja wybiera sposoby wygodne ceniąc wyżej szybkość i masowość kontaktu ponad jego zawartość. Wystarczy choćby zwrócić uwagę na historyczny powrót do języka symboli – kiedyś rylcem na skale – dzisiaj emotikony (pisałem o tym w publikacji „Współczesny samorząd terytorialny – Zeszyty Myszkowskie nr 2/2005 str. 109). Z uwagi na obchodzone wczoraj tj. 17.07 Święto Emoji może ktoś stwierdzić, że artykuł jest z okazji święta. Mnie do jego napisania skłoniły najnowsze obserwacje i własne doświadczenia w komunikowaniu się z mieszkańcami.
To, że obecnie dominuje przekaz elektroniczny i często anonimowy daje pewnie wiele wyjaśnień co do często obserwowanych dyskusji. Samorząd w tej dyskusji mając rolę służebną styka się ze zmieniającymi się oczekiwaniami, postawami społecznymi. Często komunikowanie opatrzone jest brakiem logiki, a zapatrzenie się w „moją rację” czy też celowe powodowanie szumu informacyjnego dodatkowo komunikację utrudniają. W tej sytuacji przed samorządem coraz trudniejsza rola, sięganie po coraz nowsze sposoby docierania z informacją oraz umiejętność, które z dyskusji uznawać za te, w których samorząd winien uczestniczyć.
Poniżej zwracam uwagę na różne aspekty komunikowania się:
- Konsultacje społeczne – mieszkańcy chętniej uczestniczą w tych, które dotyczą spraw będących w sąsiedztwie ich lokalizacji (np. drogi, chodniki), niska jest natomiast frekwencja w konsultacjach dotyczących spraw ogólnych ale strategicznych dla miasta (np. plan rewitalizacji itp.) – zdarza się później, że niezadowolony mieszkaniec dopomina się o konsultacje dopiero wtedy gdy jakieś zagadnienie jest rozpatrywane nie po jego myśli a na konsultacje jest już za późno;
- Adresowanie pytań nie do adresata – mieszkańcy piszą posty internetowe zadając pytania szerokiej publiczności nie adresując pytania do adresata, sprawia to wrażenie, że umiemy obsługiwać portale społecznościowe a zapomnieliśmy używać wyszukiwarek – skutek – toczy się dyskusja pojawiają się „nowe jakości”, przybywa „ekspertów” a komunikacja staje się nieskuteczna, wydłużona i poważnie zniekształcona. Nie ułatwia to dyskusji nikomu, nawet tym co lubią ponarzekać;
- Rozszerzanie dyskusji na inne tematy – w dyskusjach nie szanuje się tematu, tylko swoje poglądy prezentuje się gdzie popadnie (ostatnio w dyskusji o łabędziach mieszkaniec zgłaszał swoje spostrzeżenia dot. pasów malowanych na jezdniach);
- Dyskutanci nie nastawiają się by się dowiedzieć – to dość częste zjawisko, że mimo fachowych wyjaśnień dyskutujący zapamiętale wracają do swoich zgłoszeń nie bacząc, że wyjaśnienia zostały przedstawione;
- Brak poszanowania autorytetów – poruszamy zagadnienia fachowe nie znając się na nich, a jak w dyskusji zabierze głos osoba z odpowiednimi kompetencjami to często uznajemy, że wiemy lepiej;
- Wolimy własną drogę komunikowania się niż oferowaną – to trudne wyzwanie, przyczyną może być niewłaściwe reagowanie i słaby marketing oferowanych narzędzi, może też być tak że zbyt długi czas reakcji samorządu dewaluuje proponowaną formę komunikacji (słabo korzystamy z narzędzia „napraw usterkę – popularne jest sms info oraz pytania do Burmistrza – to ostatnie to powszechna chęć bezpośredniego przekazu włodarzowi – tym silniejsza im mniejszy samorząd;
- Coraz powszechniejsza anonimowość rozmówców – pogarsza jakość i formę rozmowy, daje poczucie bezkarności i odsuwa dyskusję od merytorycznej, czasem potrzeba by komunikat dotarł (obawa o bezpieczeństwo zgłaszającego);
- Ekshibicjonizm przekazu – chęć pokazania światu co robię i jakie zadaję pytanie często nie służy dobrej komunikacji, niektóre komunikaty byłyby skuteczniejsze gdyby skierowano je bezpośrednio do adresata, kwestia czy chcemy mieć widzów czy zależy nam żeby się dowiedzieć – tu podam dwa przykłady: radni pytający na sesji bo jest kamera zamiast pytać bez kamer bezpośrednio, składający życzenia na fb mając osobę obok siebie;
Pewnie spostrzeżeń może być i więcej. Zawarte powyżej są próbą ich pogrupowania. Każdy z nas w różny sposób ulega powyższym nawykom. Jeśli ktoś chce skuteczniejszej komunikacji winien się zastanowić czy jednak zamiast trendów w przekazie nie wybrać jej logiki i skuteczności.
Przyznam szczerze, że to prawda jak teraz wygląda komunikacja między ludzka. Mieszkancy widzą tylko swój nos i swoje potrzeby nie bacząc czasami na to, co naprawdę jest ważne. Roszczeniowosc mieszkańców jest już bytem. Pozdrawiam
Mieszkańcy płacą podatki i oczekują działań a nie wykładów. Gdyby byli zainteresowani wykładami zapisują się na Politechnike